PREMIERA: Hejter to tak naprawdę największy fan
|
|
- środa, Grudzień 16, 2020, 7:01
- Praktyczne
- Dodaj komentarz
W branży technologicznej panuje po dziś dzień określenie hejterów Apple, którzy nigdy nie używali dajmy na to iPhona dłużej niż na ladzie w sklepie. Nie przeszkadza im to później w krytykowaniu marki w internecie. Prawdziwa hipokryzja aż chciałoby się powiedzieć. Aby móc się w ogóle wypowiadać o firmie z logiem kultowego nadgryzionego jabłka, trzeba kupić dla testu choćby iPhona 5S. Teraz z oczywistych względów lepszym wyborem jest Apple iPhone SE (2016) z wsparciem iOS 14.
Reklama |   |                                                           Czytaj dalej |
|
  |
|
Warto przy okazji spojrzeć na hejterów ciągle narzekających na twórców tzw. digitalowych artystów. Z psychologicznego punktu widzenia wkładają oni dużo pracy. Chodzi o wysiłek już samego komentowania, gdzie trzeba stukać na klawiaturze, a później przejść proces weryfikacji antyspamowej z matematycznym równaniem. To całkiem sporo na tle Disqusa, czyli systemu komentarzy dominującego w serwisach internetowych. Ponadto ich ilość mocno spadła nawet na portalach z milionami czytelników.
Choć to akurat jest pochodna spadającej jakości publikowanych treści, głównie przepisywanych newsów z zagranicznych mediów na akord bez jakiejkolwiek analizy z strony autora. Morał tej historii jest prosty. Hejter to tak naprawdę największy fan, który żywo i emocjonalnie reaguje na publikacje. Najgorsze co może być to obojętność. To samo widzą algorytmy łapek w górę czy w dół na YouTube (stąd YouTuberzy sprytnie proszą nawet o negatywne łapki, ponieważ Google dostaje sygnał o angażującej treści).
(fot. Apple/My mobile)
Powinny Cię zainteresować również te informacje:
Przygotowane przez
Skomentuj