Xiaomi walczy o życie

Xiaomi doskonale zdaje sobie sprawę jak marnie skończył Huawei bez dostępu do usług Google. Z producenta numer dwa (mocno atakował Samsunga po wyprzedzeniu Apple) wypadł już poza pierwszą piątkę. Dlatego chiński producent smartfonów wytacza właśnie ciężkie działa przeciwko administracji USA. Chodzi o odwołanie poprzez złożenie skargi na Departament Obrony Stanów Zjednoczonych.

Reklama		Czytaj dalej

Firma absolutnie nie zgadza się z umieszczeniem jej na liście producentów zabronionych w jakichkolwiek relacjach biznesowych. Nie da się ukryć faktu, iż Xiaomi po banie USA czeka smutna przyszłość. Dlatego teraz marka walczy jak lew o życie, niczym przetrwanie na afrykańskiej Sawannie. Xiaomi zamierza bronić nie tylko swojego dobrego imienia, ale i również interesów akcjonariuszy notabene pochodzących także z Ameryki.

Jedyna szansa to w zasadzie w nowym prezydencie Joe Bidenie, który może cofnąć zakaz handlu. Xiaomi bez dostępu do tak podstawowych aplikacji jak sklep Google Play, map Google Maps czy poczty Gmail jest w zasadzie skończone. Nikt nie kupi smartfonu za kilka tysięcy złotych wykastrowanego z niezwykle ważnych pozycji. Wyłącznie w Chinach brak usług Google nie robi aż tak dużego znaczenia. W innych częściach świata jest inaczej.

(fot. Xiaomi/My mobile)