Lejek Ery 16 Kb/s w praktyce

Serwis My mobile postanowił w praktyce sprawdzić jak działa najnowsza promocja Ery, w której otrzymujemy Internet bez ograniczeń za kwotę 9 PLN. Chodziło nam głównie o sprawdzenie jak działa słynny już w branży telekomunikacyjnej lejek transferu 16 Kb/s, który występuje po przekroczeniu pakietu 100 MB danych. Niestety gdy z niego praktycznie korzystaliśmy na komputerze to naszym marzeniem był powrót chociaż do jakości modemu GPRS.

Ona jeszcze umożliwiała nam w miarę swobodne czytanie informacji. Niestety 16 Kb/s nie nadaje się do niczego, poza włączonym komunikatorem GG (w naszym teście używaliśmy wersji 7.7, która nie jest tak ciężka jak jej najnowsze wydania). No chyba, że jesteśmy mistrzami cierpliwości czekania, aż upragniona witryna otworzy się w czasie 2-4 minut.

Autopromocja		Czytaj dalej

Na szczęście dostrzegliśmy kilka pozytywów. Taki Internet w zupełności nadaje się do używania w telefonie. Gdy jeszcze mamy zainstalowaną Operę Mini, sieć przeglądana w trybie 16 Kb/s wcale nie jest aż tak tragicznie wolna i z pewnością można czytać newsy z popularnych portali. Kolejnym plusem jest fakt, że nie musimy już ponosić dodatkowych kosztów z tytułu przedwczesnego wyczerpania się pakietu. Dobrym przykładem jest Simplus i jego stara taryfa TEAM7 (koszt 1,22 PLN).

Podsumowując naprawdę mało zabrakło do pełni szczęścia. Gdyby tylko wspomniany lejek miał ograniczenia do prędkości GPRS byłoby już całkiem nieźle. Tak pozostaje nam tylko niesmak kulejącego internetu nadającego się głównie do GG włączonego na komputerze. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że jest to początek rewolucji w dziedzinie nielimitowanego internetu mobilnego w ofercie na kartę typu pre-paid. Operatorzy zamiast stosowania konkurencji w postaci wojny cenowej skupią się wojnie, ale już tej internetowej.

(fot. Era/My mobile studio)