PREMIERA: Nieczyste zagrywki w aplikacji Tinder i Badoo
|
|
- niedziela, Kwiecień 7, 2019, 20:24
- Praktyczne
- Dodaj komentarz
Aplikacje do poznawania nowych ludzi szturmem podbijają świat. Wystarczy nadmienić takie pozycje jak Twoo, Badoo czy Tinder (o polskiej Sympatii nawet nie wspominając). Niestety, ale można w mechanizmach ich działania zauważyć pewne nadużycia lub jak kto woli nawet oszustwa polegające na naciąganiu na pieniądze naiwnych użytkowników. My mobile na celownik bierze dwie pozycje.
Reklama |   |                                                           Czytaj dalej |
![]() |
  |
![]() |
Na początek niech będzie to Tinder, który w jawny sposób manipuluje liczbą polubień w celu zachęcenia do wniesienia opłaty 50 PLN miesięcznie (masa desperatów wydaje tam grubo ponad 600 PLN rocznie, co potwierdza ogromny kasowy sukces aplikacji na całym globie). Nie zdziwmy się więc jak jednego dnia liczba tzw. like wynosić będzie 3, za dwa tygodnie 25, a jeszcze za miesiąc 10. Ich sprawdzenie jest rzecz jasna płatne. Sprytne, aż chciałoby się powiedzieć.
Podobne kontrowersje są w Badoo (posiada ono ciekawą funkcję miniętych osób w pobliżu na bazie GPS, ale to jest temat na inny artykuł). Tam też liczba polubień jest fikcyjna i wcale nie chodzi tu o tzw. fake konta. Pozycja bowiem oferuje możliwość wykupienia części opcji premium w zamian za oglądanie reklam. Jak je obejrzymy, a później wrócimy sprawdzić polubienia to się okaże, że wcale ich nie ma. Mamy klasyczny przykład inbox zero znany z poczty email. Lemingów można łatwo naciągnąć, takie są przykre wnioski.
(fot. My mobile)
Powinny Cię zainteresować również te informacje:
Przygotowane przez
Skomentuj