PREMIERA: Licznik rowerowy vs. Endomondo 1:0
|
|
- wtorek, Wrzesień 29, 2020, 4:32
- Praktyczne
- 1 komentarz
Nic bardziej nie irytuje niż błędy aplikacji Endomondo podczas trwającego treningu. Chodzi o bug, gdzie pozycja zostaje nieoczekiwanie zamknięta tak, że nie ma nawet tytułu widocznego na belce informacyjnej. Oznacza to jedno, zmarnowany zapis trasy. Wznowienie akcji, a następnie przeglądanie dwóch oddzielnych tras to już niestety nie to samo.
Autopromocja |   |                                                           Czytaj dalej |
|
  |
|
I właśnie wtedy doskonale widzimy przewagę tradycyjnego, choć cyfrowego licznika prędkości w rowerze bez tych wszystkich bajerów internetowych. On zwiesi się tylko raz, w momencie rozładowania baterii na dwa lata. Takiej doskonałości niestety nie mają zawodne algorytmy napisane przez żywego człowieka, który się przecież myli z uwagi na naturę ludzkiego umysłu. Jakiś deweloper niewyspany może źle pracować z kodem.
Efekty później widzimy jak na załączonym obrazku. Klasyczny skrót DST oznacza nic innego jak przebytą odległość aktualnej trasy. Co ciekawe, motywy technologiczne trafiają również do standardowych rozwiązań. Wystarczy nadmienić chociażby liczniki rowerowe Bluetooth, gdzie komfortowo go używamy bez mocowania kabelków na przednich widełkach. Dla niektórych użytkowników ponadto ich ręczna instalacja jest kłopotliwa.
(fot. My mobile)
Powinny Cię zainteresować również te informacje:
Przygotowane przez
1 komentarz do “PREMIERA: Licznik rowerowy vs. Endomondo 1:0”
Skomentuj
najlepszy na rower jest stary samsung 1-2 i więcej GB ramu oraz z wyświetlaczem aMoLed.
OczywiÅ›cie inne marki/wyÅ›wietlacze też sÄ… dobre jeÅ›li chodzi o funkcjonalny licznik w rowerze, lecz wytrzymaÅ‚ość i wielkoÅ›ci sÄ… o wiele gorsze od tych drogich dedykowanych sprzÄ™tów czy zwykÅ‚ych liczników do 50-100zÅ‚…Ale to wiemy wszyscy.