PREMIERA: Ach, te cwane Google
|
|
- sobota, Październik 15, 2016, 18:55
- Praktyczne
- 5 komentarzy
Aż chciałoby się powiedzieć, ach te cwane Google. Tylko takie słowa cisną się na usta w momencie chęci wysłania do chmury, a dokładniej mówiąc na serwery giganta z Mountain View do 50.000 darmowych utworów. Taka opcja znakomicie przydaje się później chociażby w iPhonie z 16 GB pamięci, ponieważ i tak słuchamy całej biblioteki, tyle że strumieniowo (nie z dysku telefonu).
Autopromocja |   |                                                           Czytaj dalej |
|
  |
|
Jest to też pewna alternatywa dla płatnych usług typu Tidal, Spotify czy Deezer. Po zalogowaniu się na konto Google naszym oczom ukaże się powyższe okienko. Użytkownik ma dwie opcje do wyboru. Pierwsza to podanie wrażliwych danych typu numer karty. W dobie masowych ataków hakerskich i to na tak wielkie koncery jak Sony, wydaje się to być rozwiązanie całkowicie nie wchodzące w grę. Możemy przecież stracić realne pieniądze. Kolejna kwestia to zapomnienie anulowania bezpłatnego okresu 30 dni, co później skutkuje normalną opłatą.
Tak więc summa summarum i tak użytkownik zapłaci za coś, co miało być darmowe. Jest jeszcze pewna alternatywna opcja, mianowicie kupno kodu promocyjnego z kuponu (tego ze zdrapką) Google Play, gdzie najmniejszy nominał wynosi 50 PLN. Wtedy mamy pełne bezpieczeństwo, a przy okazji wreszcie możemy korzystać z całej biblioteki muzyki na iPhonie z 16 GB. W przyszłości niejako przy okazji możemy pobawić się w zakupy z Google Play, dajmy na to na tablecie z Androidem na pokładzie. Szkoda, że Google nie pozostawiło normalnie otwartej furtki tylko kombinuje. Więcej szczegółów znajdziemy na oficjalnej witrynie www.play.google.com/music/listen.
(fot. My mobile)
Pamiętam że coś było nie halo z przechowywaniem mp3 na Google Muzyka. Dlatego nie korzystam. Natomiast świetnie działa nie limitowane miejsce na przechowywanie zdjęć w Google Zdjęcia.
Pliki muzyczne możesz wrzucić na zwykły Google Drive. A jak Ci mało 15GB darmowej przestrzeni to polecam taki trick: zakładasz kilka kont na Google. Ja mam 10. Na każdym Drivie tworzysz folder który który udostępniasz do jednego głównego konto. Logując się na jedno konto przez apkę czy www masz dostęp do wszystkich zgromadzonych plików. Do zapisu i odczytu.
Maestro
A z podawaniem danych karty to nie przesadzaj. Bez tego ciężko skorzystać zagranicznych serwisów typu netflix.Nie wspominając o zakupach w AppStore czy Google Play. Dla bezpieczeństwa wystarczy założyć oddzielną kartę na która wypłacamy tylko niewielkie kwoty lub większą Ale przeznaczoną tylko na konkretny zakup.
Taką kartę też można podpiąć pod Allegro czy Aliexres. I klik, klik szybciutkie zakupy za drobne kwoty.