Dead Trigger, kolejna ofiara Androidowego piractwa

Jaka jest społeczność i mentalność użytkowników Androida każdy widzi. Masa osób posiadających telefony z zielnym robotem na pokładzie nie jest w stanie zapłacić nawet drobnych kwot za grę lub aplikację. Kolejną ofiarą ogromnego stopnia piractwa tym razem padła pozycja o nazwie Dead Tigger (po wcześniejszym Xelorians z 24 tysiącami nielegalnymi kopiami przy zaledwie 100 oryginalnych instalacjach).

Producent tej gry, mianowicie Madfinger Games nie mógł znieść ogromnej skali piractwa jego dzieła na platformie Android. W efekcie opublikował zupełnie darmową wersję w Google Play (oraz coś w rodzaju petycji na Facebooku), gdyż nawet duże obniżki nic nie dały. Ludzie dalej woleli ściągać nielegalne pliki w formacie *.apk niż płacić 0,99 $. Wina tak naprawdę leży po dwóch stronach. Z jednej strony Google też z tym problemem nic nie robi, ponieważ w imię otwartości nie usuwa przycisku z menu Androida, który pozwala na instalację programów również spoza sklepu Google Play.

Reklama		Czytaj dalej

W iPhonach i Windows Phonach takie rzeczy bez odblokowywania telefonów są zupełnie niemożliwe. W Androidzie nie musimy nawet rootować telefonu, wszystko jest otwarte w standardzie. Z punktu widzenia użytkowników jest to rozwiązanie genialne, gorzej jest zaś z perspektywy programistów, deweloperów gier. Z drugiej jednak strony sami twórcy nie wykorzystują najnowszych systemów zabezpieczeń (łączą się z serwerami Google w celu potwierdzenia oryginalności) do swoich produkcji. Trzeba również w tym miejscu zaznaczyć, że starsze wersje zielonego robota nie miały aż takiego wysokiego stopnia rozwiązań (jak nowsze wersje) chroniących własność intelektualną. Dopiero Android 4.1 Jelly Bean mocno utrudni piractwo gier i aplikacji. Ten przykład pokazuje, że poza Angry Birds reszta twórców ma naprawdę ciężkie życie w Google Play.

(fot. Dead Trigger)

–

GRA DEAD TRIGGER

–